Moc to jest kryształów :) Ostatnio dopadło mnie przetwarzanie fasetowanych rondelle, a wszystko zaczęło się od zgubienia jednego kolczyka od pary... trzeba zrobić nowe, a z tego już tylko krok do kryształkomani...
Tu w zamierzeniu większy komplet, brak mi naszyjnika...
I rzeczone zgubione niebieskie...
I na koniec malutkie hematytowe, na razie samotne kolczyki...
Patrzę i zastanawiam się, które dla mnie są naj... Chyba te pierwsze z turkusowym akcentem :-)
OdpowiedzUsuńNiebieskie, mrau...
OdpowiedzUsuńAle i pozostałym niczego nie brakuje - kryształki mają moc :) Tak się skrzą, że żadna sroka nie przejdzie obok nich obojętnie - wcale nie potrzeba dużej formy, żeby przykuły oko :)
Piękne, w szczególności te pierwsze, fajny wzór:)
OdpowiedzUsuńŚliczny wzór :)
OdpowiedzUsuńA ja sie głowię i głowię co zrobić właśnie z takich kryształków ... pozwolisz ze troche ukradnę pomysł?
OdpowiedzUsuńPozwolę, pozwolę, jeszcze jak wspomnisz że wg mojego bloga inspiracja to dla mnie wszystko ok... Zresztą pomysł dość prosty w gruncie rzeczy :)
UsuńOczywiście że wspomnę :)Dziękuję
OdpowiedzUsuń