Miałam niewątpliwą przyjemność zrealizować zamówienie mojej dobrej znajomej z zamierzchłych czasów. Pomysł od początku do końca należy do niej, ja tylko zrealizowałam. Zwykły, klasyczny nieparzysty peyote, a jaka radość :)
Otrzymałam wiadomość, że bransoleta dotarła (miała do pokonania niezły kawałek drogi), pokazuję zatem:
Elegancka! Pięknie się musi z oddali prezentować, gdy widać zacierające się kolory :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna bransoletka , ktoś powiedział , że w prostocie jest siła, miał rację !!!!
OdpowiedzUsuńWyszła pięknie.
OdpowiedzUsuńFajna wyszła, taka szeroka, prosta, ale ma w sobie to coś :D Najfajniejsze w niej, że i na co dzień i na wyjście pasuje..
OdpowiedzUsuńJa się przełamałam i teraz chyba zacznę realizować te projekty bransoletek peyote, które mi zalegają w kompie od dwóch chyba lat :D
pasy folkowe! sam smaczek!
OdpowiedzUsuńPrześliczna.
OdpowiedzUsuńRewelacyjna. Mam słabość do peyotówek,tym bardziej takich szerokich.
OdpowiedzUsuń