środa, 16 maja 2012

Od końca, czyli od początku

Tak się poukładało, że wczoraj udało mi się wykończyć naszyjnik, który nie raz doprowadził mnie do ostateczności, czyli rzucenia go niedokończonym w kąt. Ale, że uparta całkiem ze mnie istota, podeszłam do niego kilka razy i udało się. Uznaję swoje zwycięstwo nad materią koralikową. Koniec dlatego, że rzecz naprawdę jako ostatnia wykończona, od początku, bo zaczęłam go... rok temu. Czyli tak naprawdę jest to najstarsza ostatnio wykończona rzecz. 


Do nabycia bezpośrednio u mnie lub w galerii DecoManufaktura.

14 komentarzy:

  1. Tyle pracy nie poszlo na marne. Piekny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten naszyjnik jest po prostu piękny!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacja! Bardzo podoba mi się wykończenie koroneczką przy kaboszonie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Całe szczęście, że ukończyłaś ten naszyjnik, ponieważ szkoda byłoby, żeby leżał gdzieś i się marnował :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Za to nagrodą jest to jak wspaniale się prezentuje

    OdpowiedzUsuń
  6. widze, że warto bylo sie postarać, piękny naszyjnik

    OdpowiedzUsuń
  7. Csodás medál és a horgolt lánc nagyon szép !!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piekny naszyjnik, gratuluje cierpliwosci.

    OdpowiedzUsuń
  9. piękny i b. gustowny, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaka precyzja! Misterne wykonanie, musiałaś się napracować, ale gratuluję efektu - jest śliczny!

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny, opłacało się do niego wracać;). Sama mam kilka pozaczynanych prac, które czekają już od bardzo długiego czasu na wykończenie

    OdpowiedzUsuń