Tak się poukładało, że wczoraj udało mi się wykończyć naszyjnik, który nie raz doprowadził mnie do ostateczności, czyli rzucenia go niedokończonym w kąt. Ale, że uparta całkiem ze mnie istota, podeszłam do niego kilka razy i udało się. Uznaję swoje zwycięstwo nad materią koralikową. Koniec dlatego, że rzecz naprawdę jako ostatnia wykończona, od początku, bo zaczęłam go... rok temu. Czyli tak naprawdę jest to najstarsza ostatnio wykończona rzecz.
Do nabycia bezpośrednio u mnie lub w galerii DecoManufaktura.
Tyle pracy nie poszlo na marne. Piekny!
OdpowiedzUsuńTen naszyjnik jest po prostu piękny!!!!!
OdpowiedzUsuńRewelacja! Bardzo podoba mi się wykończenie koroneczką przy kaboszonie.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że ukończyłaś ten naszyjnik, ponieważ szkoda byłoby, żeby leżał gdzieś i się marnował :)
OdpowiedzUsuńwidze, że warto bylo sie postarać, piękny naszyjnik
OdpowiedzUsuńCsodás medál és a horgolt lánc nagyon szép !!!!
OdpowiedzUsuńJaki misterny... cudo!
OdpowiedzUsuńPiekny naszyjnik, gratuluje cierpliwosci.
OdpowiedzUsuńochh jaki piękny ;]
OdpowiedzUsuńpiękny i b. gustowny, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJaka precyzja! Misterne wykonanie, musiałaś się napracować, ale gratuluję efektu - jest śliczny!
OdpowiedzUsuńPiękny, opłacało się do niego wracać;). Sama mam kilka pozaczynanych prac, które czekają już od bardzo długiego czasu na wykończenie
OdpowiedzUsuńwow jest wspaniały!!
OdpowiedzUsuń