piątek, 12 sierpnia 2016

Sutaszowej przygody ciąg dalszy

Tak, lekko mnie wciągnęło. Mimo, że ta technika jest dla mnie nadal nowością (to piąta praca), śmielej sobie wyobrażam jak można sznurki skręcać. Niestety nadal bardzo wolno szyję. 

Tu mój ulubiony jaspis imperial (tudzież cesarski). I takie różne dodatki.

7 komentarzy:

  1. Lepiej wolno, ale dokładnie i tak ładnie jak u Ciebie, śliczny wisior :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak dla mnie rewelacja... zresztą patrząc na Twoje prace kunszt i dokładność są rewelacyjne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski! Te połyskujące koraliki w środku wyglądają świetnie.
    W życiu bym nie powiedziała, że dopiero początkujesz w sutaszu! Ja w sumie sutaszuję już długo, ale małe formy. Ty początkujesz, a już widzę spore formy :) oby tak dalej! Sutasz daje wielkie możliwości, wszystko zależyod wyobraźni (a mam wrażenie, że tutaj mi jej nieco brakuje).

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękny ! Taki baśniowy !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękny, bardzo podoba mi się jego forma:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny! Wygląda, jakbyś sutasz szyła od urodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń