Pogoda jaka dziś jest każdy widzi. Śnieg pada poziomo. Zacina. Jest zimny. A w dodatku zaraz potem topnieje. Czyli żadnego pożytku, nawet nie wygląda ładnie. A tymczasem to już 1 marca, miesiąc szczególnie intensywnego wypatrywania i tęsknoty za wiosną. W związku z tym, że natura nie zechciała dać żadnej pozytywnej zajawki nowej pory roku, uczynię to ja. To moja tegoroczna ulubiona zieleń. Zieleń scarabeus green od Swarovskiego. Jak Wam się ta interpretacja zieleni podoba?
Na leżąco:
i na wisząco:
Przepadłam... cuda! Mimo, iż mam sporo zielonej biżuterii, to na taką chyba się kiedyś skuszę, bo wygląda bajecznie...
OdpowiedzUsuńJak zielonego nie lubię, tak tymi kolczykami jestem zachwycona, są niemal królewskie!:)
OdpowiedzUsuńprzepiękne w fantastycznym kolorze
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten odcień, a przede wszystkim jego nazwa :)
OdpowiedzUsuńKolczyki też śliczne, na imprezę jak znalazł :)
Ja tak je polubiłam, że bez imprezy je będę nosić ☺
UsuńPrzepiękne!!! Zieleń to jeden z moich ulubionych kolorów, a do tego jeszcze w tych odcieniach ;)
OdpowiedzUsuńCudo! Takie barokowe :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne, genialny kolor:)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się forma.Wiszące riviolki z kuleczkami super się prezentują
OdpowiedzUsuńŚliczne, chociaż zieleń to nie mój kolor.
OdpowiedzUsuńŚliczne kolczyki! Rewelacyjnie zestawiłaś ze sobą różne odcienie zieleni! Z ogromną przyjemnością nosiłabym takie kolczyki :-)
OdpowiedzUsuń