Niekoniecznie zielono mi. Jeszcze zima jest (taka pseudozima), patrzę na pąki drzew i czekam, żeby już... ale pewnie jeszcze miesiąc przyjdzie mi poczekać. Tymczasem akcent iście wiosenny, bransoletka z kostek oplecionych (straszną robotę sobie wymyśliłam) koralikami oraz ze szkła weneckiego.
piękna, wiosenna, odświeżająca :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładna!
OdpowiedzUsuńSzalenie energetyczna,mimo iż uwielbiam zielenie, chciałabym zobaczyć taką bransoletkę, ale w Twoich niebieskościach !!!!!!!
OdpowiedzUsuńJak geometrycznie tej prawie wiosny u Ciebie :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładna, taka optymistyczna :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie w odwiedziny i na moje pierwsze CANDY http://mebelkidanielki.blogspot.com/
Świetny pomysł i ta zieleń:)
OdpowiedzUsuńTaka świeża i lekka wyszła. Piękna!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna bransoletka, bardzo wiosenna - taka dodająca energii i optymizmu! Ja niestety słyszałam, że wiosna do nas nie zawita, tylko jak już to od razu lato...
OdpowiedzUsuńMnie też podoba się Twoja wiosna, jest śliczna!! :)
OdpowiedzUsuńlimonkowe kostki lodu - mniam!
OdpowiedzUsuń