Wychodzi na to, że te niebieskości i granaty to musi być mój ulubiony kolor... tej zimy powstały w w ilości chyba nadmiernej, choć tak naprawdę wszystkiego używam sama :) Dziś kolczyki lapis lazuli (ale taki ciemny, bez pirytu), mąż nazwał je "kolczyki z brodą"...
Kolczyki z brodą, dobre! :)
OdpowiedzUsuńAle fajne wyszły.. I niebieskie! :D
Fajne te kolczyki!! niebieskości to moje ulubione kolory. :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory :) A 'broda' to wartość dodana - bardzo podoba mi się ta forma :)
OdpowiedzUsuńtaaa, nie ma to jak niebieska broda...
OdpowiedzUsuń