środa, 22 grudnia 2010

Dalsze zmagania z sutaszem

U mnie nadal klimat zupełnie nieświąteczny. Wciągnęły mnie chwilowo koraliki połączone z sutaszem. Tę broszkę zrobiłam całkiem dla siebie, potrzebne mi było zestawienie kolorów bordo i hematytu. Z tego wszystkiego muszę dorobić bransoletkę i jakieś kolczyki... Ale to chyba w Święta, w ramach relaksu. Za chwilę wejdę do kuchni i nie wyjdę stamtąd do piątku... Też tak macie?

6 komentarzy:

  1. ja na szczęście jestem zwolniona z pomocy, aż do Wigilii, bo dopiero wtedy jadę do rodziców ;) ale musiałam upiec pierniki.

    A broszka jak zwykle cudna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna! Nic dodać, nic ująć ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczna :)
    czerwona, kojarzy sie świątecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna broszka, perfekcyjnie wykonana.

    OdpowiedzUsuń
  5. normalnie nie wiem czemu ale Indianie mi na myśl przyszli:D

    OdpowiedzUsuń
  6. ależ ona piękna! ja zupełnie "nie kumam" tego zszywania sutaszu, dlatego tym bardziej podziwiam Ciebie, śliczna robota!

    OdpowiedzUsuń