środa, 1 grudnia 2010

Bliskie spotkania sutaszowego stopnia

To była jak na razie pierwsza próba ze sznureczkami, jakoś na razie przeważa miłość do koralika, mniej do sznurka, więc jest dużo koralików, mało sutaszu... Podobno ta broszka to płaszczka (muszę przyznać, że określenie pasuje doskonale do tego tworu :)




Pozdrowienia dla wszystkich zaglądających do mnie :)

12 komentarzy:

  1. ale piękna! sutasz chyba bardziej podoba mi się właśnie w takim bardziej koralikowym wydaniu.
    a co to jest to cudo w środku? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm... nie wiem czy się przyznać... to guzik :) Mam taką pasmanterię, obrzydliwie drogą, ale doskonale zaopatrzoną i wśród guzików zrobiłam właśnie parę dni temu rekonesans...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę wszystkim zdolnym, które potrafią tworzyć biżuterię sutaszową. Próbowałam i nie wychodzi :( Poszukuję wszelkiej pomocy w tej materii, bo bardzo mi się ta technika podoba, ale wciąż nie wychodzi. Nawet nie wiem jak się tego nauczyć, narazie metodą prób i błędów.
    Naprawdę piękne rzeczy tworzysz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow! This is wonderful!
    Greetings, Kerstin

    OdpowiedzUsuń
  5. o kurcze jakie piękne:D sutasz to dla mnie jak na razie czarna magia:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna! Taka egzotyczna... A guziki dobra rzecz, sam wiem o tym najlepiej... :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Guzik nie guzik cudnie wyszło. I konsekwentna kolorystyka i efekt cudny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczne!
    Właśnie takie koralikowe mis ię bardzo podoba. Sutasz znam tylko z widzenia, nigdy nie próbowalam robić i pewnie nie prędko spróbuję. Ale nacieszyć oczy - to uwielbiam ;-)
    Guzik jest świetny, w tej oprawie wygląda jak klejnot

    OdpowiedzUsuń
  9. Po prostu cudne i forma i kolory i wykonanie, wszystko.

    OdpowiedzUsuń